Raczej "hapeningiem" "zabawą" "imprezą" w formie filmu, bo patrząc na te wszystkie negatywne oceny dochodzę do wniosku że wy wszyscy spodziewaliście się klasycznej komedii w stylu Mela Brooksa czy braci Zuccerów. Ja tego nawet nie nazywam "komedią", bo Sandler masowo wypuszcza filmy tego typu i pewnie nie robi tego by przetrwonić pieniądze. On zwyczajnie dobrze się przy tym bawi, razem ze swoimi przyjaciółmi, biorąc pod uwagę jak często grał ze Shneidrem lub Jamesem u boku. Może mu nie zależy na wysokich notach i opinii krytyków, jeżeli chce zrobić jakiś prosty film to go po prostu robi bo chce i .