Zły nie był, ale spodziewałam się czegoś lepszego... końcówka filmu strasznie mnie znudziła.
Wydaje mi się, że film byłby dużo lepszy, jeśli chociaż troszeczkę odsłonili by przed widzami motyw całej zaistniałej sytuacji. Nawet tylko kilka minut więcej tego Sama na ekranie, jakieś wydarzenia, pokazane emocje czy uczucia wiele by wniosły do filmu.
Bo tak naprawdę, film skupia się na cierpieniu rodziców. Jakieś tam wątki z przeszłości typu /SPOILER/ zmuszenie Sama do zaśpiewania przy znajomych jak był młody /KONIEC SPOILERA/ - nie jest całym wytłumaczeniem sytuacji. Nie wiadomo właściwie do końca czy zrobił to przez jakieś ciężkie wydarzenia w szkole, czy co... Nic praktycznie nie wiadomo, a ja oglądając film kompletnie się nie zorientowałem dlaczego zrobił to co zrobił... Przynajmniej takie mam wrażenie.
Jednym słowem, film jest o obwinianiu się rodziców Sama.
Pozdrawiam
Przecież - na samym końcu była odp. na pyt. "dlaczego to zrobił". Obejrzyjcie ostatnie min. filmu. Jak powiążecie je z jego początkiem, będziecie mieć wszystko jak na tacy podane. Film zmusza do myślenia i do uważnego (!) oglądania.
W mojej ocenie był jednak średni. Fabuła zbyt "rozlazła", główny wątek wymykał się jak szaleniec świeżo co z pasów spuszczony i cała dramaturgia filmu ginęła w natłoku słów, niepotrzebnych scen i innego "usrojstwa". Czasem wiało nudą, zamiast dramaturgią i to uważam za grzech główny tej produkcji