1. Dialogi: kilka linijek do przodu już wiadomo co i kto powie. Do tego sztampowe, hasłowe, dobijające.
2. Brak grania: aktorzy wygłaszają kwestie. Para głównych "bohaterów" ma jedną minę na krzyż, a między nimi tyle napięcia co w PITcie.
3. Akcja: brak?
4. Przewidywalność fabuły - do bólu.
Obejrzałam przez przypadek, nie mając wyboru na repertuar. Umęczyłam się niemiłosiernie.
To, że ktoś biegnie nie oznacza, że akcja się dzieje. Akcja to napięcie i coś, co przykuwa oczy do ekranu.
A czyli jak jest film Szybcy i Wśćiekli to koleś jedzie to nie jest akcja.
Napiecie to masz w thrillerach
O błagam, "Szybcy i wściekli" to inna liga. Tam się wszystko trzymało całości, a i napięcia nie zabrakło.
Każdy, ktor obejrzał trochę filmów akcji wie, kiedy ma doczynienia z poważnym obrazem z tego nurtu. "Porwanie" chciałoby predysponować, ale nie wyszło.
Definicja jest zawarta w samym sformułowaniu!. :P
Jeśli Ci to nie wystarcza, to oczywistym jest, iż "filmem dla nastolatków" nazywamy film, którego docelową widownię (ang.: "target audience") mają stanowić wg. oczekiwań jego twórców nastolatkowie.
A w zasadzie nastolatki, czyli chodzi o "film dla nastolatek", gdyż:
http://www.kul.pl/nastolatki-czy-nastolatkowie,art_22127.html
:)
Generalnie się zgadzam aczkolwiek obejrzeć to się da i to bez dręczenia się (no może troszeczkę). Absurd goni bzdurę mistrzostwem mentalnym autorów tego tworu jest skonstruowanie fabuły niesamowicie przewidywalnej, sekwencyjnej w której (SPOILER) bohaterowie przeżywają wybuchy, strzelaniny, pościgi tylko po to by po tym wszystkim znów zadzwonić i powiedzieć gdzie są ;]
Popieram całkowicie twoją opinię, strasznie męczący film, zrobiony chyba z myślą o 15-latkach, spodziewałam się czegoś naprawdę lepszego a tutaj....ogromne rozczarowanie
Kompletnie się nie zgadzam. Poza tym Twoje argumenty mnie jakoś nie powaliły hmm...ciekawe dlaczego? Fajny, lekki film.
To, dlaczego moje argumenty nie są dla Ciebie jasne, wynika z filmów, jakie oglądasz i jak je oceniasz. Polecam sięgnąć po inne gatunki, może nie koniecznie wysokie ambitne kino psychologiczne, ale chociaż po jakiś dramat od czasu do czasu. Może zauważysz to, co mnie odrzuca w produkcjach takich jak Porwanie.
:)) Zabawny jesteś. Od kiedy masz konto na filmwebie, od wczoraj? Bo jeśli nie jesteś w grupie moich znajomych, a nie jesteś, to nie wiem ile % z ocenionych przeze mnie 778 filmów i widzianych jeszcze więcej zaobserwowałeś. Tak więc to jak pisanie patykiem po wodzie. Poza tym takie odwoływanie się do cudzego gustu w dający się odczuć pejoratywny sposób jest dość infantylne, a "Porwanie" to nie jest typowy dramat, głównie jest to sensacja, więc nie wiem co ma piernik do wiatraka. A jeśli chodzi o aluzję której nie zrozumiałeś, to Twoje "argumenty" były żadne. Nic, na czym można by było jakkolwiek konkretnie bazować.
A wmawiaj sobie co chcesz:) Rozumiem natomiast, że nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia, masz wybaczone. Są rzeczy, na które nie mamy dużego wpływu.